niedziela, 12 sierpnia 2012

Żal kolorowych jarmarków – Jarmark Dominikański

    Litewskie bułeczki z kminkiem
Ostatni raz na Jarmarku św. Dominika buszowaliśmy w poszukiwaniu staroci i różnych ciekawostek znalezionych przez ulicznych straganiarzy na strychach i w piwnicach swoich domostw jakieś pięć lat temu. Pamiętam jak zachwycaliśmy się zwłaszcza wygrzebanymi z zakamarków pamiątkami
po niemieckich mieszkańcach Pomorza, którzy opuścili po wojnie swoje domy wraz z częścią dobytku. Trafić też można było na fragmenty rynsztunku żołnierzy III Rzeszy w tym i takie z „państwowymi” symbolami.

Niestety w tym roku przeżyliśmy lekkie rozczarowanie gdyż drobnych ciułaczy ze skarbami minionych dziejów było jak na lekarstwo, a kolorowe stragany zastąpione zostały ujednoliconymi budami w tym samym kolorze, co zabija trochę atmosferę ludowości i cepelii panującą kiedyś na Jarmarku.

    Chinszczyzna w postaci przyborów kuchennych
Pozytywnym zaskoczeniem okazały się liczne straganiki z kulinarnymi przysmakami zdominowane przez specjały kuchni kresowej i litewskiej w tym dojrzewające wędliny, kindziuki, wołowe kabanosy, a także kiełbasy z dziczyzny ( od dzików po jelenie), koniny, suszone świńskie uszy, chleb z kminkiem i czipsy chlebowe.

    Suszona wołowina w towarzystwie kabanosów 

    Dojrzewające wędliny 

 Jest i kiełbasa z koniny

    Chlebowe czipsy


Liczne stanowiska zajmowały małe browary z bukietem piw w ofercie.

Nie zabrakło także miejsca na smakołyki zza granicy takie jak stoisko z belgijskimi piwami, czy szynkami z Austrii.


Prawdziwym rarytasem okazało się stanowisko z kuchnią (choć to zbyt mocne słowo, gdyż podawano tam w zasadzie zakąski) karaimską, gdzie min. można było spróbować karaimskiej, ziołowej nalewki.


 Tradycyjny karaimski Kibyn, niestety odgrzewany w mikrofali..




Jeżeli chodzi o alkohole to naszą uwagę przykuło przede wszystkim stanowisko z miodowymi nalewkami, na którym można było skosztować słynnej gdańskiej wódki/likieru ( alkohol produkowany był tu od XVI w.) z płatkami złota (złoto spożywcze) – Goldwasser. Niestety napój ten wytwarzany jest w tej chwili jedynie w Niemczech, gdyż wyłączne prawo do receptury znajduje się w rękach niemieckiego producenta ( alkohol nosi nazwę Danziger Goldwasser).


  Agata próbuje Goldwassera, w powiększeniu widać pływające płatki złota


Jak to zwykle bywa na jarmarkach i różnej maści festynach – nie obędzie się także bez sztampowej, „tradycyjnej” pajdy chleba ze smalcem i szaszłyków z karkówki podanych z młodymi ziemiaczkami z patelni. Czy naprawdę nie mamy ciekawszych wabików kulinarnych na zachodnich turystów, którzy tłumnie odwiedzają imprezy takie jak Jarmark Dominikański?



I jeszcze jedna złośliwa trochę uwaga – na zakopiańskich Krupówkach nie widzialiśy stoisk z marynowanym śledziem, tymczasem nad morzem niemal na każdym deptaku trafiamy na grillowane..


  Na koniec kilka zdjęć z jarmarku:







0 komentarze:

Prześlij komentarz