Litewskie bułeczki z kminkiem
Ostatni raz na Jarmarku św.
Dominika buszowaliśmy w poszukiwaniu staroci i różnych
ciekawostek znalezionych przez ulicznych straganiarzy na strychach i
w piwnicach swoich domostw jakieś pięć lat temu. Pamiętam jak
zachwycaliśmy się zwłaszcza wygrzebanymi z zakamarków pamiątkami
po niemieckich mieszkańcach Pomorza, którzy opuścili po wojnie swoje domy wraz z częścią dobytku. Trafić też można było na fragmenty rynsztunku żołnierzy III Rzeszy w tym i takie z „państwowymi” symbolami.
Nie zabrakło także miejsca na smakołyki zza granicy takie jak stoisko z belgijskimi piwami, czy szynkami z Austrii.
Tradycyjny karaimski Kibyn, niestety odgrzewany w mikrofali..
Jeżeli chodzi o alkohole to naszą uwagę przykuło przede wszystkim stanowisko z miodowymi nalewkami, na którym można było skosztować słynnej gdańskiej wódki/likieru ( alkohol produkowany był tu od XVI w.) z płatkami złota (złoto spożywcze) – Goldwasser. Niestety napój ten wytwarzany jest w tej chwili jedynie w Niemczech, gdyż wyłączne prawo do receptury znajduje się w rękach niemieckiego producenta ( alkohol nosi nazwę Danziger Goldwasser).
po niemieckich mieszkańcach Pomorza, którzy opuścili po wojnie swoje domy wraz z częścią dobytku. Trafić też można było na fragmenty rynsztunku żołnierzy III Rzeszy w tym i takie z „państwowymi” symbolami.
Niestety w tym roku
przeżyliśmy lekkie rozczarowanie gdyż drobnych ciułaczy ze
skarbami minionych dziejów było jak na lekarstwo, a kolorowe
stragany zastąpione zostały ujednoliconymi budami w tym samym kolorze,
co zabija trochę atmosferę ludowości i cepelii panującą kiedyś
na Jarmarku.
Chinszczyzna w postaci przyborów kuchennych
Pozytywnym zaskoczeniem
okazały się liczne straganiki z kulinarnymi przysmakami
zdominowane przez specjały kuchni kresowej i litewskiej w tym
dojrzewające wędliny, kindziuki, wołowe kabanosy, a także kiełbasy
z dziczyzny ( od dzików po jelenie), koniny, suszone świńskie
uszy, chleb z kminkiem i czipsy chlebowe.
Suszona wołowina w towarzystwie kabanosów
Dojrzewające wędliny
Jest i kiełbasa z koniny
Chlebowe czipsy
Liczne stanowiska
zajmowały małe browary z bukietem piw w ofercie.
Nie zabrakło także miejsca na smakołyki zza granicy takie jak stoisko z belgijskimi piwami, czy szynkami z Austrii.
Prawdziwym rarytasem
okazało się stanowisko z kuchnią (choć to zbyt mocne słowo, gdyż
podawano tam w zasadzie zakąski) karaimską, gdzie min. można było
spróbować karaimskiej, ziołowej nalewki.
Tradycyjny karaimski Kibyn, niestety odgrzewany w mikrofali..
Jeżeli chodzi o alkohole to naszą uwagę przykuło przede wszystkim stanowisko z miodowymi nalewkami, na którym można było skosztować słynnej gdańskiej wódki/likieru ( alkohol produkowany był tu od XVI w.) z płatkami złota (złoto spożywcze) – Goldwasser. Niestety napój ten wytwarzany jest w tej chwili jedynie w Niemczech, gdyż wyłączne prawo do receptury znajduje się w rękach niemieckiego producenta ( alkohol nosi nazwę Danziger Goldwasser).
Jak to zwykle bywa na
jarmarkach i różnej maści festynach – nie obędzie się także
bez sztampowej, „tradycyjnej” pajdy chleba ze smalcem i
szaszłyków z karkówki podanych z młodymi ziemiaczkami z patelni. Czy
naprawdę nie mamy ciekawszych wabików kulinarnych na zachodnich
turystów, którzy tłumnie odwiedzają imprezy takie jak Jarmark
Dominikański?
I jeszcze jedna złośliwa
trochę uwaga – na zakopiańskich Krupówkach nie widzialiśy stoisk
z marynowanym śledziem, tymczasem nad morzem niemal na każdym
deptaku trafiamy na grillowane..
0 komentarze:
Prześlij komentarz